PowerControl – test z rekomendacją HiFi Class
Podsumowanie
PowerControl to z jednej strony pełnokrwisty kondycjoner, który będzie chronił podłączone do niego komponenty, eliminował składową stałą prądu i zapewniał odpowiednią wydajność prądową dla niemal każdego zestawu urządzeń z większością wzmacniaczy włącznie. Z drugiej zadba o to, by zachować wysoką wierność nagrań, co doskonale słychać przy wszelkich audiofilskich realizacjach, ale i z gorzej zrealizowanymi nagraniami sprawi, że dalej będziemy ich słuchać z prawdziwą przyjemnością skupiając się na wrażeniach, emocjach i na wartości artystycznej zamiast na dźwięku jako takim.
Jest to urządzenie bardziej do otulania nas bogatym, gęstym, ale przy tym ciągle czystym, soczystym, ekspresyjnym, spójnym i płynnym dźwiękiem, niż do studiowania pomyłek wykonawców czy realizatorów nagrań (choć i je da się z nim usłyszeć). Jeśli więc interesuje Was piękniejsza strona muzyki (bez popadania w przesadę upiększania czegokolwiek na siłę) to nowy PowerControl może być tym, czego szukacie. Oczekując jeszcze wyższej wierności nagrań, należy się liczyć kupnem droższego kabla z serii LS GigaWatta.
Oecena w skrócie:
12 gniazd daje możliwość podpięcia całego, rozbudowanego systemu, właściwie nie ogranicza dynamiki, eliminuje DC, poprawia przyjemność odsłuchu.
Ogółem: Przemyślane urządzenie zbudowane z myślą o ludziach szukających ochrony swoich systemów, ale i wyjątkowej przyjemności obcowania z muzyką.